Robię porządek na biurku.Muszę jakoś ogarnąć ten cały bajzel,który co rusz się na nim tworzy.
Robię to powoli,ale sukcesywnie.
Chcę mieć wszystko w miarę poukładane ,ogarnięte i w jednej tonacji.
Nie wiem czy pamiętacie mój haftowany gazetnik,a raczej kartecznik i moje haftowane pudełko na mulinę,jeśli nie, to zapraszam;)
Teraz musiałam zrobić sobie mały organizer na pędzelki,długopisy ,cyrkiel i takie tam bździnki.
Kolor podobny do poprzednich prac ,a i haft bardzo podobny do gazetnika.
Uczę się stympworku,czyli haftu przestrzennego i muszę go jakoś i gdzieś wykorzystać;)
Przede mną długa droga do ładnego haftowania,ale jak będę ćwiczyć to i może efekty będą lepsze;)
Listki malutkie i trudno mi było się znimi uporać,znikały w paluchach;)
Hmm a teraz się boję.....Danusi;)
Danusia uczy się cudnego haftu jakim jest hardanger.
Kiedy zobaczyłam o co chodzi, powiedziałam, że ja mam swój stumpwork,a ten cały hardanger nie dla mnie ,że za trudny i nie będę;)
No ale kiedy zobaczyłam hardangerowe pudełko Danusi,no nie mogłam się oprzeć i spróbowałam;)
Kochana sorki,ale byłaś dla mnie inspiracją;))
Zrobiłam dwa maleńkie elementy,które wylądowały z boku organizera.
Miałam wielki kłopot z wyprasowaniem tego haftu i z równym jego ułożeniem.
Znów się rozpisałam,wybaczcie,zapraszam do oglądania;)
do szału doprowadzają mnie te małe białe placuszki.
Na żywo nie widać,ale tutaj na zdjęciach okrutnie;(
Niestety nitki ,,pływają'' nic nie jest równe;(
A tutaj mój biurkowy komplet
I to wszystko;)
Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za każde pozostawione słowo;)
Bez Waszych wizyt i komentarzy,to wszystko nie miałoby sensu;)