Ćwiczę cały czas haft i szycie;)
Sama już nie wiem za co się mam zabrać i czemu poświęcić większą uwagę.
Fajnie mi się krzyżykuje,ale nie chcę haftować dla samego haftowania ,tylko gdzieś to wykorzystać.
Pomyślałam o zeszycie z przepisami mojej teściowej.To jest praktycznie jedna z niewielu pamiątek,która nam po niej została i która przywędrowała z nami do Irlandii.
Cenny jest dla mnie ,bo uwielbiałam moją teściową.Superowa kobieta,która była moją przyjaciółką.
Ten przepiśnik,jak to się teraz zwykło mawiać,jest poplamiony i upaćkany przez mojego męża ,gdyż praktycznie on z niego korzysta.
Ja nie znoszę i nie umiem piec,więc spada to na niego.Kiedy piecze,kładzie zeszyt na blacie roboczym i chlapie w niego czym popadnie;)
Postanowiłam go odnowić,ale tylko ciut,robiąc jedynie okładkę.
Teraz już mąż mój osobisty,będzie musiał obchodzić się z nim jak z jajkiem,albo będzie owijał go folią,jak pilota w czasach pierwszych sterowanych telewizorów;)
Ja nie owijałam;)
Nic wielkiego,prostota,minimalizm,żadne tam cudne wzory.
Nowa tekturowa okładka(zeszyt był w miękkiej okładce),materiał ze starej poszewki na poduszkę i haft.
Po wypraniu tego haftu nie mogłam go prosto rozprasować i widać,że jest krzywy;(
Ale mnie cieszy,bo to moje drugie haftowanie krzyżykami;)
Powiem Wam,że moim marzeniem jest wyhaftować coś na lnie i nie ma bata,spróbuję.
Boję się jednak,że oślepnę już całkiem;)
Jejku,ale się dzisiaj rozpisałam sorki już nie będę;))
Kochani przypominam,że na kursowym blogu,zorganizowałam konkurs na najlepszy walentynkowy tutorial.
Zapraszam Was do zabawy;)
Pozdrówki ;)
IIonko Ty dobrze mnie znasz i wiesz,że ja nie cierpię igły bo jestem ostatnio ślepawa ,ale chyba tą pracą mnie nakłoniłaś do kupienia jakiejś muliny i za wyszywanie.Co prawda bardziej mnie kręci haft krzyżykowy ale tam to dopiero pewnie jest maniana.Tylko pomyśl co będzie jak zacznę Cię podpytywać co i jak się tymi krzyżykami haftuje,biedna będziesz haha.
OdpowiedzUsuńTak na koniec to muszę stwierdzić ,że zeszyt zrobił się jeszcze bardziej drogocenny niż był ,bo do bezcennej treści doszła jeszcze jego cudna oboluta Teraz pilnujcie go jak oka w głowie.
Buziolki kochanieńka :)
Fantastyczna okładka, brawo! Jesteś aniołem cierpliwości:) Pozwoliłam sobie zajrzeć do przepisu na żeberka, może jeszcze jakieś zdjęcie zawartości zeszytu ? :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Cudowna renowacja zeszytu.
OdpowiedzUsuńwspaniała renowacja
OdpowiedzUsuńTo jest naprawdę Coś. Pięknie wygląda i hafcik użyteczny. Ja oslepłam przy krzyżykach, ale nadal je uwielbiam chociaż już po nie nie sięgam. Pozdrawiam i gratuluję pomysłu.
OdpowiedzUsuńIlonko okładka piękna, ale te przepisy to bym przygarnęła od razu:)) uwielbiam przeglądac i czytać stare wypróbowane przepisy naszych mam czy babć:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Renowacja ze wszech miar udana, moje przepisy niestety na karteczkach
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł na okładkę :) zeszyt dostał nowe ubranie ... jakie cudne :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚliczna! Nigdy haftu nie próbowałam, ale Tobie idzie to super! :)
OdpowiedzUsuńCudo stworzyłaś !!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobała Twoja okładeczka przepiśnika.
Fajne te obrazeczki.
Pozdrawiam :)
Super pomysł na wykorzystanie hafciku :) Zeszyt z przepisami pięknie oprawiony. :)
OdpowiedzUsuńPS. Jak kąpiesz hafcik to go nie wyżymaj w żaden sposób. Pozwól mu trochę obciec, połóż na ręczniku i go zroluj jak roladkę. Wtedy ręcznik pochłonie nadmiar wody. Jak prasujesz to staraj się prasować wilgotny hafcik. Musisz go położyć prawą stroną na ręczniku na nim ściereczkę i żelazko bez pary. Wtedy kanwa Ci się lepiej wyprasuje. :)
Cudnie odrestaurowałaś przepiśnik! To wspaniale, że dbacie o takie pamiątki ;-)) Przy okazji podsunęłaś mi pomysł bym podobnie postąpiła z własnym... zastanawiałam się nad przepisaniem go... ale założyłam go 14 lat temu i mi żal... a nowa okładka by go odświeżyła i zachowałabym go w oryginale ;-))
OdpowiedzUsuńŚliczny jest :) Sama sobie muszę sprawić jakiś przepiśnik :]
OdpowiedzUsuńMyślę, że teściowa byłaby z ciebie dumna! Bez dwóch zdań.
OdpowiedzUsuńPrzepiśnik świetnie się prezentuje w nowym ubranku. Poplamione kartki dobitnie świadczą o częstym korzystaniu z niego. To z kolei najlepszy dowód jakości zgromadzonych przepisów.
Pozdrawiam :)
PaniIlonko gratuluję cierpliwości, przy haftowaniu jest ona niezbędna. Przepiśnik wygląda cudnie i stanowi piękną pamiątkę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrawdziwe cudo Ci wyszło Ilonko :) Zeszyt w takim wydaniu napewno będzie Wam jeszcze długo służył.
OdpowiedzUsuńIlonko piękną zrobiłaś okładkę. Widać , ze dużo pracy ale efekty , mnie zauroczyło:)
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o przepisy, to znaczy o zeszycik z przepisami to ten wygląda całkiem dobrze w porównaniu z moimi zeszycikami z przepisami. I staram się , żeby nie napaćkać ale przeważnie jak piekę to dwa rodzaje i chociaż znam przepisy w większości na pamięć , jednak korzystam z notatek by nie zapomnieć o jakimś składniku ... i zawsze w nieodpowiednim czasie koniecznie muszę zmienić stronę. Ostatnio robię ksero i z tego korzystam :)
Pozdrawiam serdecznie
bardzo przyjemnie odremontowany :)
OdpowiedzUsuńJaką Ty masz cierpliwość :) Hafcik super
OdpowiedzUsuńOkładka i cały zeszyt jest fantastyczne też kiedyś taki zrobiłam nie wiem czy pamiętasz ale inaczej wygląda u mnie z tym wzrokiem również już nie tak dlatego odkurzyłąm maszynę co by ciebie zmobilizować do nauki - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńWitaj Ilonko.
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że mój zeszyt z przepisami też jest cały zaplamiony , mimo , że tylko ja go używam. Wymaga prawdziwej renowacji , a najlepiej by było gdybym go przepisała. Oczywiście na to brakuje mi czasu i jest jak jest.
Zeszyt mamy Twojego męża jest w super stanie , a z nową okładką prezentuje się znakomicie.Wyszywanie wychodzi Ci jak wszystko , czyli znakomicie.
Pozdrawiam serdecznie:))
Bardzo fajne wzorki i świetnie wykorzystane. Podoba mi się ta okładka.:) Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł i wykonanie. Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńZ takiej książki kucharskiej to i ja chętnie bym skorzystała, choć pierwsze skrzypce w kuchni gra mój mąż ;)
OdpowiedzUsuńprzepisy przepisami - pewnie smaczne, ale jaka piękna oprawa!
3 tygodnie mnie nie było i tu się takie rzeczy wyprawia? No nieładnie!! Widzę, że mam troszkę roboty do nadgonienia. Jak szyć nie umiała, tak teraz tańcowała igła z nitką.
OdpowiedzUsuńDopchac sie u Ciebie na koniec kolejki z komentarzami to jak zawsze wyzwanie. Przepisnik odnowiony rewelacyjnie, tesiowa bylaby dumna. Moj osobisty tez jest pochlapany wszystkim po kolei, bo zazwyczaj stoi obok miski z ktorej sie packa podczas miksowania :) Co do pilotow, to cos za bardzo sie tlumaczysz ze niby Ty nie, nie nie.... ja nie owijalam. Ha, na pewno. Kazdy owijal :) No moze ja nie :) haha. Musialam, no musialam to napisac :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszła Ci ta renowacja, wszystko pieknie wygląda ja jeszcze nie próbowałam haftu krzyzykowego, może czas najwyższy spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam goraco :)
Pięknie odpicowałaś zeszyt z przepisami. Bardzo ładny wzorek wybrałaś. Nie bój się lnu ja dopiero zaczęłam z nim przygodę i naprawdę po paru krzyżykach haft idzie gładko. Pozdrawiam i mam nadzieję,że u Ciebie też w końcu wyszło słońce i skończyły się wichury:)
OdpowiedzUsuńIlonko.. jejciu, jak ciezko sie dostac na spod komentarzy!!!!
OdpowiedzUsuńNo,ale nie dziwie sie, prace piekne to i komentujacych nie brakuje :):):)
A zeszyt odnowilas superasnie..
Moj jest w vzesciach, najgorzej,ze kartki sie wyrywaja, okladki juz dawno nie widzialam, pewnie gdzies juz dawno w koszu wyladowala, kartki w powietrzu...taki przepisnik to bylby moim marzeniem.
Chuchalabym i dmuchalabym na niego jak nie wiem, szczesciarz ten Twoj maz, ze ma taka zdolna zone i taki piekny przepisnik zrobila.
Aaaaa...
Chcialabym jeszcze rzec slowko o Twoich nowych zdolnosciach.
Ilonka podziwiam Cie,ze jestes tak zdolna w tylu dziedzinach. Nie wiem, moz eja tez bym cos umiala zrobic, ale jakos nie mam odwagi lapac sie za nowe rzeczy...Tak trzymam sie tych rurek (no i masa solna czasem) ...ale Ciebie naprawde podziwiam i szanuje bardzo,za to,ze cokolwiek tkniesz - zamieniasz w cudenko.
Pozdrawiam serdecznie, buziaki!
Ilonko, napisalam wlasnie chyba najdluzszy komentarz jaki do tej pory u Ciebie napisalam...i strona sie zawiesila,a po odswiezeniu szlag tarfil to co napisalam..
OdpowiedzUsuńNapisze wiec teraz krotko : Pieknie to wymyslilas i pieknie wykonalas.
Slicznie przepisnik teraz wyglada, pewnie maz zadowolony ze teraz ma wszystkie przepisy w takim cudnym opakowaniu.
Buziaki :):)
No i cenny przepiśnik dostał piękną oprawę. Dla mnie pełna profeska! Wygląda ślicznie nie jestem tylko pewna jak długo będzie taki czyściutki. Świetnie Ci idzie haftowanie. Ciekawe co będzie następne? Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńW tym przypadku nie tylko ważne to co w środku, ale i to co na zewnątrz!!! Piękna okładka!!!
OdpowiedzUsuńMega super! Nauczysz mnie kiedyś haftować?:) Bardzo pięknie Ci te hafty wyszły i tak to zeszyt stał się magiczny:)
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Wspaniały :))
OdpowiedzUsuńPisz, pisz, bo wspaniale Cię czytać. teściowa na pewno szczęsliwa była dostając takie piękne opakowanie.
OdpowiedzUsuńWitam, bardzo ladna okladka, ale szkoda przepisow,bo w srodku beda sie dalej brudzily .Ja rowniez mialam taki zeszyt po mamie , zeby uratowac przepisy powyciagalam wszystkie karteczki i dalam do "koszulek"-takich jakie wklada sie do segregatora, teraz przynajmniej mam czyste stronki i wszystkie mam w segregatorze,ktory mozna tez ozdobic
OdpowiedzUsuńPisałam komentarz i wcieło go chyba. Ilona ty to jestes wszechstronnie uzdolniona:) Zeszyt wygląda zaje...e :D
OdpowiedzUsuńJa na miejscu męża owijałabym w folijkę przy każdym pieczeniu ciasta:) Miłego tygodnia życzę:)
OdpowiedzUsuńwygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuń