Robię się monotematyczna,ale nie mogę nie zacząć od podziękowań za Wasze cudne komentarze.
Chciałabym podziękować każdemu z osobna,ale nie wiem czy dam radę.
Trudno mi było uwierzyć w to,że robótkowanie przyniesie mi ulgę,ale tak się chyba stało.
Miałam dość spokojny tydzień,wpadłam w rytm pracy,sprzątanie,dłubanie i głowa jakoś zaczęła inaczej funkcjonować.
W dzień jest w miarę spokojnie,ale wieczory ...no cóż,nie będę pisać co się dzieje.
Jak Wam wcześniej mówiłam nie mogłam się skupić na bardziej precyzyjnych pracach,więc postanowiłam powrócić do czegoś,co już wcześniej działało na mnie jak balsam.
Przeprosiłam się z papierową wikliną mimo, że jakiś czas temu się z nią pożegnałam.
Fakt jest też taki,że mój poprzedni kosz na papier i plastik nie wytrzymał złego traktowania i rozpadł się.
Możecie zobaczyć go tutaj KLIK.
Przepis na malowanie rurek kawą tutaj KLIK
Ten kawowy jest chyba ładniejszy,ale mnie już taki kolor nie pasuje.
Jestem leń,więc poszłam na łatwiznę i pomalowałam stare wieczko.Oj bardzo mi się nie chciało robić nowego;)
Zdjęcia nawet podobne zrobiłam
Nienawidzę malować wyplecionego kosza,co niestety w tym przypadku było koniecznością
Perfekcyjny nie jest,ale z daleka niedociągnięć nie widać,a poza tym to kosz na śmieci;)
Kochani zaglądam na Wasze blogi,ale nie zawsze zostawiam po sobie ślad.
Wybaczcie mi,ale moja mózgownica nie działa jeszcze tak jak potrzeba.
Całusy i wielkie uściski.
Kosz przecudny super wypleciony tylko pozazdrościć zdolnych rączek :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
piękny kosz i te sploty takie staranne
OdpowiedzUsuńJak Ty Ilonko robisz te swoje wikliny , że wyglądają jakby rurki były elastyczne: Piękny jest ten kosz. Przykrywka jest też piękna i żal by było ją wyrzucić . Na wiklinę to dobry okres bo rurki szybko schną i można malować na powietrzu. Mam trochę skręconych rurek ale trudno mi się zabrać na malowanie. Malowaniem zajmuję się ostatnio i to nawet w plenerze ale akwarelowe obrazki. Pozdrawiam Cie serdecznie i ślę buziaki:)
OdpowiedzUsuńNormalnie brat bliźniak tamtego kosza,którego doskonale pamiętam .
OdpowiedzUsuńKurcze sama kiedyś powrócę do papierowej wikliny,ale jeszcze nie teraz ,mimo,że poskręcane rurki leżą już cały rok,nadal nie mam na to ochoty.
Powiem Ci,że z wprawy nie wyszłaś,nadal ten sam piękny i równy splot.
Twoje rady co do wikliny pamiętam do dziś ,dobrze wiem ,że jesteś przeciwnikiem malowania gotowej pracy,ale rozumiem ,że teraz był mus ,więc kochana wybaczam haha:)Ciekawe tylko czy to jednorazowa praca,czy nagle będą pojawiać się kolejne plecionki,oj chcialłbym ,chciała ,bo nikt tak jak Ty nie potrafi wymyślać przeróżnych wariacji koszowych.
Dobrze Ilonuś,że robótkowanie powraca do Ciebie j ,bo jak widzę pomalutku daje ukojenie skołatanym nerwom.
Buziaki jak zawsze zostawiam :)
Piękny kosz, aż szkoda by mi było go używać, stałby sobie dla ozdoby. Podziwiam te delikatne wzorki i sploty. Może się kiedyś nauczę. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńkosz jest po prostu wspaniały, olśniewający, fantastyczny, zapierający dech w piersiach i sama jeszcze nie wiem jaki, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się - dla mnie jest idealny :) chętnie widziałabym go w mojej łazience :)
OdpowiedzUsuńO rany, jestem zachwycona, jakie cudeńko CI Ilonko wyszło. Kurcze, dziewczyno, masz zdolne ręce. Czego się nie dotkniesz, jakiej techniki nie pokażesz, to zawsze jest istne cudeńko. Chciałabym mieć choć jedną dziesiątą takich zdolności :) Cieszę się, że już pomału do nas wracasz!
OdpowiedzUsuńCieszę się , że jesteś tu ... na tym blogu robisz coś ... wybierasz pracę , która ukoi ból i skołatane nerwy . Aby tak dalej ... kosz przepiękny dla mnie nie ważne czy malowany czy nie ponieważ całkowicie nie znam się na wiklinie ale efekt końcowy super . Pozdrawiam Cię serdecznie i tak trzymaj .
OdpowiedzUsuńWspaniale wygląda !!!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyszedł Ci ten kosz :)
Cieszę się, że znalazłaś jakieś zajęcie, które Ci pomaga w jakikolwiek sposób.
Pozdrawiam :)
Kochana kosz jak zawsze wyszedł pięknie, mimo że wieczko tak jakby z second handu :) Też nie znoszę malowania gotowych plecionek, bo za dużo niedociągnięć widać i nigdy tak bardzo dokładnie nie da się pomalować każdego zakamarka.
OdpowiedzUsuńCieszę się że wracasz do robótkowania, bardzo bardzo. Silna baba jesteś, ze wszystkim się uporasz. Buziam Cię mocno cmok cmok!!!
Kosz jest cudowny - podziwiam i zazdroszczę posiadania takiego cudeńka - ale najważniejsze, że papierowa wiklina Ci pomaga, że tworzenie Ci pomaga. Cieszę się Kochana :* Tak trzymaj :) A jakby co - polecam się :* Buziaki :*
OdpowiedzUsuńświetny kosz pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńO! Jaki piękny!!!!!!
OdpowiedzUsuńTwój blog był jednym z pierwszych na jaki trafiłam, kiedy dowiedziałam się o istnieniu papierowej wikliny. Pamiętam jak z rozdziawioną gębą oglądałam Twoje cuda i cudeńka nie dowierzając, że to z gazety. Dzisiaj sama jestem mocno zapleciona i cieszę się, że chociaż na chwilkę wróciłaś do wikliny, bo Twoje prace są pomysłowe i rewelacyjne. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńIlonko zaskoczyłas mnie tym koszem na maksa, jest świetny , nawet chyba ładniejszy od prototypu. Pokrywka wcale nie wygląda jak z odzysku , malowanie dało jej nowe życie. A Danusia ma racje Twój splot jest idealny, niestety moje plecionki nadal koślawe. Ale jak sie łapie wszystkie sroki za ogon to czego się mozna spodziewać. Mam nadzieję zobaczyć jeszcze jakies nowe plecionki. Jak daje Ci to wytchnienie to wyplataj na maksa . na pewno się nie zmarnuje. Cieszę się niezmiernie , że wracasz bo był bardzo smutno bez Ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Śliczny kosz, taki misterny i dopracowany. Ogromnie podoba mi się użycie splotów jako wzór, dzięki nim choć duży nie jest nudny i przytłaczający a ciekawy i oryginalny :).
OdpowiedzUsuńDobrze że robótkowanie Ci pomaga. Cieszę się że do nas wracasz :)
Ściskam i pozdrawiam serdecznie
Piękny i jakże adekwatny co materiału i przeznaczenia. Ciekawi mnie jego sztywność? jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńwitaj kochana Ilonko to co tu piszesz osobie - ja wszystko rozumiem- ciesze sie bardzo ze pomalu wracasz do stabilnosci wprzeciwienstwie dogdzie nie mogesobie znalezc miejsca -pomalukochan dojdzieszdocalkowitej stabilnosci-powiemcitakokoszu zegdybym bliskomieszkala porwalabym cigo bojestcudowny -smieci mowisz - kurna ja nie mam gdzie welny trzymac - jestpiekny-buzuki sleciogromniasteMarii
OdpowiedzUsuń.....acha zaogrombledow pozwol zeniebedewiecejprzepraszac bodlamniedodatkowy tojest wysilek postawic kilka cyferek wiecej - trzymaj sie kochana
Wiesz, jak na śmietnik to on jest stanowczo... za ładny ;)
OdpowiedzUsuńJedno wielkie WOW !
OdpowiedzUsuńNajważniejsze Ilonko, że próbujesz się jakoś poskładać. Trzymaj się:)
OdpowiedzUsuńKosz - dla mnie mistrzostwo!
Ilonko ten kosz oczarował mnie i w dodatku w moim guściku:) Wygląda niesamowicie! Kochana jak Ty wspaniale pleciesz!!! - chciałabym się kiedyś nauczyć choć troszkę:) Początek mały jest :gazetnik zrobiony, gazetki już są pocięte i kilkanaście rurek już powstało:) Wypróbuję Twój sposób na malowanie rurek kawą - widziałam i słyszałam o nim dużo dobrego:) Mam cichą nadzieję, że może wypleciesz coś nowego i może pojawi się do niego jakiś kursik:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia
Kosz jest rewelacyjny :) Mam nadzieję, że teraz będą się pojawiać kolejne prace (nie koniecznie tak duże) w miarę sił i środków. Dla mnie wszystkie Twoje prace są perfekcyjne i uwielbiam je oglądać. Cieszę się, że wracasz, bo smutno było bez Ciebie :) Uściski :)
OdpowiedzUsuńszkoda go na śmieci:) za ładny, ale skoro chcesz:) ja już pisałam i się powtórzę dobrze, że jesteś:)
OdpowiedzUsuńJak takie kosze lądują u Ciebie na śmieci to ja już nic nie wiem i nic nie powiem:) Zgłupiałam, po prostu. Bo jest świetny. Jak ja bym chciała umieć upleść taką pokrywę...A Ty Ilonko go na śmieci przeznaczysz....Te śmieci to będą miały dopiero raj:) Pozdrawiam Asia:*
OdpowiedzUsuńPiękny! Biel to mój ulubiony kolor.
OdpowiedzUsuńkosz jest Boski - i podoba mi się że go pomalowałaś :-)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wróciłaś do plecionek. Kosz jest perfekcyjny i wygląda pięknie. Ja też nie znoszę malować gotowych koszyków. O ile w realu wyglądają nieźle to potem na zdjęciach widać wszystkie niedociągnięcia. Ale u Ciebie Ilonko nie widać więc chyba pomalowałaś idealnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
ja tam żadnych niedociągnięć nie widzę :p a jeśli są to sorrki ale chciałabym robić takie niedociągnięcia ...ILONKO jest rewelacyjny :) powiedz mi ile to cudo ma w wymiarach :) bo wygląda na mega duże pozdrawiam cieplutko i przesyłam moc uścisków :) :*
OdpowiedzUsuńbelle réussite
OdpowiedzUsuńIlonka, jestem pod wielkim wrazeniem ! Az nie moge uwierzyc ze zrobilas to sama i to jeszcze z papierowej wikliny ! Wyglada pieknie i klasycznie , chyle przed Toba czolo !
OdpowiedzUsuńKosz jest wspaniały - kolor, no i sploty cudne. Wyplatanie bardzo odrywa od rzeczywistości, wciąga i uspokaja - więc wyplataj, wyplataj, wyplataj....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;)
Czasochłonna robótka i świetnie wygląda:).
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie :) Twoje ręce wyczyniają cudeńka ..... twórz.... przytulam
OdpowiedzUsuńWitaj Ilonko.
OdpowiedzUsuńKosz świetny. Podziwiam wszystkie wyplecione przez Ciebie kosze , koszyczki i nie tylko.
Ja jak do tej pory nawet nie spróbowałam zrobić cokolwiek z papierowej wikliny. Mam wciąż nadzieję ,że kiedyś....
Pozdrawiam serdecznie:))
Ilonko kosz przepiękny ...idealny :) kochana choć nie piszę myślami jestem z Tobą :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kosz.Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńIlonko kosz jest imponujący! Podziwiam precyzję i ogrom pracy nad tak wielkim koszem.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą nawet śmieci potrafisz potraktować artystycznie, a co jak muszą być to niech też będą w ładnym koszu ;)
Ściskam cię gorąco <3
Kosz na śmieci- o matko czemu mu to robisz, jest taki ładny. To wspaniała wiadomość, że jakaś robótka zajęła twoje ręce i myśli choć na chwilę. Ogromnie się cieszę, że częściej się pojawiasz. Pozdrawiam i ściskam ;)
OdpowiedzUsuńIlonko wybacz, że tak późno, ale dopiero dzisiaj znalazłam chwilę czasu i nadrabiam blogowe zaległości:(
OdpowiedzUsuńjuż tak jest, że w lecie mam najmniej czasu na moje hobby.
Koszyk jest odjazdowy, wyjątkowo śliczny i widzę go już u siebie w pracowni:) niestety takiego ślicznego nie zrobię, ale pomarzyć mogę?!
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)buziaki
Ilonko, wspaniałe rzeczy pokazujesz, bardzo sie ciesze, miło wzrok nacieszyć. Całuski od Ani :)
OdpowiedzUsuńPiękny kosz Ilonko. Szkoda żeby służył tylko jako przechowalnia śmieci bo jest równiutki i ma ciekawe sploty. Uwielbiam twoje wiklinowe prace :))) Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz coś, co pomaga jako tako wrócić do równowagi :) a przy tym nam daje tyle radości z możliwości podziwiania Twoich wspaniałych prac :) Kosz jak dla mnie - rewelacyjny!!! gdybym tylko miała więcej miejsca, to na pewno bym taki chciała mieć i móc się nim chwalić przy każdej okazji :) pozdrawiam i posyłam Dobre Anioły, niech czuwają nad Wami dalej :)
OdpowiedzUsuńIlonko, koszyk cudowny, chciałabym umieć stworzyć takie cudeńko! Kiedyś się napaliłam, zaczęłam, zrobiłam parę rzędów, powstał jak to określił mój mąż stadion i niestety nigdy nie został zakończony, może kiedyś znów spróbuję. Oj praca pomaga na pewno w tak trudnym momencie, zwłaszcza ta którą kochasz, czas też leczy rany, nie ma chyba lepszego lekarstwa, więc trzymaj się ciepło, głowa do góry, z tygodnia na tydzień będzie lepiej. Ściskam gorąco. Buziaki!
OdpowiedzUsuńCudownie, że wróciłaś do plecionek i że działają terapeutycznie...jeśli można tak powiedzieć :)
OdpowiedzUsuńPokochałam Twoje wiklinowe tworki i z wielką przyjemnością będę oglądać kolejne...baaaaardzo chętnie i jeszcze raz o tak :)
Buziaki przesyłam :*
Taki śliczny kosz i na śmieci ?? ale gdyby wszyscy mieli takie kosze jak by to fajnie wyglądało :). Oj daleko, daleko mi do takich ślicznych plecionek :(. Moc uścisków :))
OdpowiedzUsuńo kurcze! ale on duuuży :) :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje duże kosze:) W takich pracach widać ile wysiłku one kosztują artystę. A te sploty i ażurki - rewelacja:) Marzy mi się takie cudeńko, ale nie wyobrażam sobie narobienia aż tyle tych rureczek:( Może kiedyś się zmuszę;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń