Kochani bardzo dziękuję za wszystkie piękne słowa dotyczące mojego koszyczka z różami.
Mam zamówienie na dwa następne co cieszy ogromnie,ale z drugiej strony przeraża mnie myśl,że znowu tyle czasu spędzę przy robieniu takich samych róż;)
Dzisiaj coś wiklinowego i quillingowego.
Chciałam zrobić koszyko-świecznik,ale sama nie wiedziałam,czy to dobry pomysł.
Ostatecznie zrezygnowałam z dodania świeczki na wieczku.
Jak to u mnie bywa,nie miałam żadnego planu ani projektu na quillingowy motyw.
Tak sobie zwijałam i potem poukładałam ,żeby jako tako wyglądało.
Zobaczcie i oceńcie sami.
Koszyk malowany kawą,bez dodania mąki.
Widać różnicę w kolorze i to nie chodzi nawet o nasycenie,a o jednolitość.
Kiedy dodamy maki,rurki mają różne odcienie,a tutaj jest jednolity kolor.
Biegnę kochani,bo dzisiaj znów wyruszam w trasę.
Ostatnio spędziłam 10 godzin za kółkiem mojego potwora i wróciłam bardzo zmęczona,ale zadowolona ;)
Przeszłam niezłą szkołę jazdy,po ciemku,po masakrycznych zakrętach,po wąskich uliczkach i po ciasnych miastach.
Ktoś kto mieszka w Irlandii ,wie o czym mówię;)
Pozdrawiam Was cieplutko i obiecuję,że jutro Was wszystkich odwiedzę.
Jak zwykle cudo!!!! podziwiam Twój talent i doskonałą organizację mi wciąż brak czasu.... a Ty masz chyba 48 godznną dobę
OdpowiedzUsuńPodziwiam Ciebie - ja nie zawsze pewnie się czuję za kierownica mojej toyotki , a co tu powiedzieć jakieś wielka maszyna :)
OdpowiedzUsuńPapierowa wiklina i quilling to naprawdę dobre połączenie, widać to na Twoim kawowym koszyczku - świtny!
wspaniałosci pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudny!
OdpowiedzUsuńNiby prosty koszyk, z paroma elementami - a jaki urok ! Rewelacja !
OdpowiedzUsuńPrezentuje się genialnie :)
Podziwiam, że wszystko jest takie równe :)
Pozdrawiam !
Koszyk świetnie wykonany jak zawsze a quiling staranny i fajnie skomponowany. Dobrze że świeczki nie dodałaś- w końcu podobny świecznik już zrobiłaś :) miłej niedzieli
OdpowiedzUsuńNapatrzeć się nie mogę! Cudo...
OdpowiedzUsuńJesienny koszyczek, quilingowe kwiatki wspaniale komponują się z papierową wikliną:)
OdpowiedzUsuńBrak mi słów... CUDO
OdpowiedzUsuńwspaniały jesienny krajobrazik stworzyłaś! tek barwne listki sa świetne
OdpowiedzUsuńKolejne wspaniałości !!!!
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mam chrapkę, żeby nauczyć się wyplatać z papierowej wikliny...
Powodzenia za kółkiem.
Pozdrawiam :)
Piękna praca...podziwiam
OdpowiedzUsuńIlonko, Twoje koszyczki są po prostu przepiękne. Idę ćwiczyć skręcanie rurek - haha :) Jesteś dla mnie mistrzynią :) Ozdoby quilingowe też przepiękne i razem powstało jak zwykle arcydzieło :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńIlonko, koszyk jest przecudny!!!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że to co robisz przynosi Ci radość. Ze wszystkim sobie poradzisz Twardzielko ;)
Pozdrawiam.
Ilonko patrzę i patrzę i podziwiam i podziwiam . Przed wszystkim piekny koszyk z piekna quillingową dekoracją . Ale nabadrdziej to chyba podziwiam Ciebie . Kiedy Ty na to wszystko znjdujesz czas??? 10 godz. z kólkiem i jeszcze chce Ci sie zwijać rurki i papierki !!!! Szacun wielki dla Ciebie !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i udanego tygodnia życzę
Ilonko wiesz, że uwielbiam oglądać Twoje prace- są perfekcyjne w każdym calu:) nie wiem jak Ty to robisz, mnie ostatnio czasu brakuje na wszystko:) buziaki i spokojnego tygodnia:)
OdpowiedzUsuńO, jaki ładny :-)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, te guilingowe dodatki nadają koszykowi takiego uroku, że aż szczęka opada z wrażenia:).
OdpowiedzUsuńO rany skąd Ty bierzesz tyle sił i pomysłów i inspiracji i wszystkiego?! Piękny. Strasznie mi się podobają Twoje rozwiązania i wykonanie.
OdpowiedzUsuńprzecudny !!! wręcz boski !!! idealny
OdpowiedzUsuńKoszyk cudny. Pięknie komponuje się ten motyw quillingowy z rurkami. Nowy sposób malowania wygląda super, może również takiego spróbuję. Kusisz mnie także tymi "zwijankami" może, może.... A z jazdą samochodem jest jak ze wszystkim, ćwiczenie czyni mistrza, więc będzie dobrze. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńKoszyczek jaki jest, każdy widzi. Tylko jestem na bank przekonana, że coś nam tutaj kity wciskasz, coś kręcisz i nie wiem co jeszcze. Siedzisz za kółkiem, a rurki to tak Ci się same skręcają ?? Nawet przy najszybszej wkrętarce itp urządzeniu kręcącym, rurki nie powstają w sekundę. Do tego malowanie, wyplatanie, majstrowanie z kwiatkami. Ty na stówę masz jakieś krasnoludki. Jak mi choć jednego nie przyślesz, to chyba się pochlastam serkiem topionym. Co do malowania samą kawą bez mąki, to właśnie takowe rurki u mnie powstają, bo jakoś nie przepadam za klejowymi glutami, że tak powiem. Zdecydowanie wolę moje barwniki do tkanin, ale akurat ze względu na wymagany odcień, kawa teraz jest mi niezbędna. Na dziś wystarczy, czekam na krasnoluda z długą ....siwą brodą, hihi
OdpowiedzUsuńOch IIonka szalejesz z wikliną ukwieconą quillingiem .Nikt tak pięknie nie umie ozdabiać koszyków,jak Ty ,poza mną oczywiście haha.Ale ja już ich nie robię ,chociaż nabieram po malutku ochoty powrócić do skręcania rurek.Malowanie kawusią jest czymś czego mnie nauczyłaś i co pokochałam ogromnie.Żadne farby nie dodadzą takiego uroku i naturalności co kawa.
OdpowiedzUsuńTylko muszę się spieszyć bo wszystkie możliwe pomysły wyrobisz i cóż mnie pozostanie?
Buziole mój rajdowco :)
Przepiękny. Świetnie wygląda wiklina z quillingiem. A kolor wikliny bardzo mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje prace i Ciebie, Twoja pracowitość. Jesteś Wielka:)
buziaki
Piękny koszyk:)) Tak równiutko wypleciony:)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPerfekcyjnie wykonany koszyczek z wieczkiem pięknie ozdobionym quillingowymi dodatkami:))) Ilonko cudeńka tworzysz- każde jedyne w swoim rodzaju. Podziwiam nie tylko Twoje prace;) Jesteś niesamowita! Idę do Ciebie Ilonko na kursik pt. 'Jak zrobić z 24h to 48h , czyli perfekcyjna organizacja czasu" ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Kasia
Jak sie robi te piękne koszyki.Czy ktos może mi udzielić jakiejś prostej instrukcji?Byłabym bardzo wdzieczna😉
UsuńGenialny ! ;)
OdpowiedzUsuńKoszyczek cudnie wykonany, przepięknie go ozdobiłaś.
OdpowiedzUsuńCałość prezentuje się obłędnie.
Przepięknie.czy mogę dostać jakies instrukcje dla początkującej?😉
UsuńPrzepieknie
UsuńKolejny, piękny kosz ukwiecony quillingowymi kwiatami. Mam też w swoich "zwijaczkach" jarzębinę, ale kiedy skończę?????? Szerokiej drogi Ilinko, Pozdrawiam i wspaniałego tygodnia
OdpowiedzUsuńPrzepiękna praca
OdpowiedzUsuńIlonko, kochana, koszyczek jest przepiękny. A kompozycja na wieczku prześliczna. Świetnie nawiązuje do jesieni, zarówno przez kolorki, jak i kwiatki i jarzębinę. Sama trochę bawię się quillingiem, ale do Ciebie jeszcze mi daleko.
OdpowiedzUsuńTYlko patrzeć i podziwiać i czekać na kolejne Twoje prace.
Pozdrawiam cieplutko
Pięknie wyglądają te quillingowe dekoracje. Koszyczek jest przeuroczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę Ci Ilonko (jak to mówią kierowcy) - szerokości!!!
PIĘKNY CUDENKO POZDRAWIAM NINKA
OdpowiedzUsuńBardzo śliczny ten koszyczek :)
OdpowiedzUsuńA mnie Ilonko zastanawia malowanie tą kawą czy herbatą... Wyplatam właśnie koszyk dla koleżanki , do kuchni na przyprawy. Zażyczyła sobie taki naturalny kolorek, nie za ciemny, pod kolor mebli kuchennych. Taki właśnie lekki , słomkowy. Robiłam koszyki już z białych rurek , lecz wykańczałam je jedynie lakierem. Białe rurki z różnych gazet różnie reagują na lakier. Niektóre są bieluśkie, a inne zmieniają kolor na ciemniejszy, taki właśnie słomkowy. O to mi chodzi : http://jasminyrekodzielo.blogspot.com/2014/05/misa-duza-na-owoce.html .
Mam pytanie. Czy wyplecione koszyki malowane samą kawą lub herbatą nie rozpadają się podczas malowania ? Papier chłonie wodę.... Wiem, że potem trzeba polakierować, ale obawiam się, że oklapnie mi ten koszyk ,zanim zdąży wyschnąć do polakierowania :/
Pozdrawiam cieplutko.
Justynko nic się nie rozpada podczas malowania i bardzo fajnie się wyplata rurkami malowanymi w ten sposób,a i sam koszyk jest mocny po wypleceniu.Uwierz mi,ze prawie 2 lata mam koszyk wypleciony własnie takimi rurkami.Kawa rozpuszczalna ma w swoim składzie coś więcej niż tylko ekstrakt z kawy i te wszystkie zagęszczacze,emulgatory i sztuczne barwniki wzmacniają trochę papier.
UsuńOczywiście ja mówię o malowaniu rurek a nie gotowego koszyka.
Dziękuję pięknie za odpowiedź ! :D Odnalazłam na Twoim blogu kursik na malowanie rurek ekstraktem z kawy i po południu zabrałam się do eksperymentowania. Ależ jestem mile zaskoczona efektem końcowym. :D Rurki bardzo szybko wyschły mi na słoneczku, mają przepiękny kolorek i tak jak piszesz są sztywne, ale nie na tyle, by nie móc wyplatać koszyka. Super ! Bardzo dziękuję Ci za ten kursik i przepis! :D
UsuńJutro zasiadam do wyplatania :)
Buziaki !
Śliczny koszyk. Twoje wersje z papierową wikliną i quillingiem ogromnie mi się podobają :). Dziś najbardziej zachwyciły mnie te kolorowe liście mieniące się kilkoma odcieniami. Wyglądają rewelacyjnie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :]
Wyśmienity kosz !!! super !!! pozdrawiam, Sylwia
OdpowiedzUsuńDelikatny w barwie i ozdobach:) Jednym słowem śliczny!
OdpowiedzUsuńCudny koszyk! Piękny ten kawowy kolor! Oj jesień jesień, piękna jesień!Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńŚliczny koszyk! 10 godzin -podziwiam ja po zmroku nie siadam za kółkiem i jeszcze te koszmarne lokalne drogi brr
OdpowiedzUsuńTwój koszyczek Ilonko ma cudny kolor, a do tego ta quilingowa dekoracja - jest zachwycająca, i już tak ładnie jesienią "zapachniało". Pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńP.S. Intuś już wyczochrany za uszkiem o Ciebie :)
Cudny i równiusieńki koszyczek - podziwiam :) Coś o Irlandzkich drogach wiem jak ostatnio miałam bliskie spotkanie z murkiem (lub jakimś małym słupkiem) na wąskiej drodze w środku nocy, próbując dorównać "kroku" chłopakowi który jechał przede mną drugim (nowo zakupionym) samochodem :( A tak z ciekawości; mogę wiedzieć w jakiej miejscowości mieszkasz? :)
OdpowiedzUsuńNo niestety drogi irlandzkie są straszne i trzeba się do tego przyzwyczaić.Cały mój pobyt tutaj bałam się jeżdzić osobówką,a teraz musze takim potworkiem;)
OdpowiedzUsuńJa mieszkam w Trim,to jest niedaleko Navan w county Meath.
No ja byłam rzucona na głęboką wodę bo w PL mało jeździłam samochodem a tu musiałam po długiej przerwie jeździć w ruchu lewostronnym i to przez centrum Dublina, ale wszystko kwestia wprawy :) Z tego co zaglądam na bloga to wiem że jesteś zdolna i mądra (pod każdym względem, nie tylko manualnym) więc wierzę że nie ma znaczenia czy to mały czy duży potworek :) Szkoda że nie mieszkasz w Dublinie lub Cork ( gdzie prawdopodobnie się przeprowadzę) bo myślałam że poznam jedną z twórczyń z papierowej wikliny na żywo :) Pozdrawiam :)
UsuńDo mnie z Dublina nie jest daleko;)A może kiedyś trafi mi się trasa do Cork,albo w jego okolice;)
UsuńWiem że blisko (sprawdzałam na mapie hi hi) ale jakoś tak nie do końca mam jak a specjalnie też nie chcę jechać :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń